Na ostrowie rzeki

Jarek Zawadzki
Na ostrowie rzeki
Enheduanna, 2022

Poezja

Gdzie kupić? [papier]

Gdzie kupić? [ebook]

Na ostrowie rzeki

Na ostrowie rzeki — tomik kilkudziesięciu wierszy Jarka Zawadzkiego.

Rewolucja

Okruchy

Objawił mu się u niebiańskich progów
ziemskiej świątyni jeden z ludzkich bogów;

od tamtej pory, kiedy tylko trzeba,
zagląda prorok do przedsionków nieba,

z których raz po raz przynosi frykasy,
za co uwielbion będzie po wsze czasy,

a gdy już niebo się nad nim zamyka,
prorok sumiennie zbiera do koszyka

okruchy prawdy, aby kiedyś móc je
przerobić skrycie w jakąś rewolucję.

Wiosenna podróż

Wiosną

Gdy przyjdzie wiosna, ruszamy w dół rzeki;
Kto nie wiosłuje, ten polewa wódkę.
Widnokrąg tańczy przed nami daleki.
Woda raz niesie, raz wywraca łódkę.

Horyzont

Horyzont

Za horyzontem leży kres
naszego cierpienia i łez;

wystarczy iść, nie szczędząc nóg,
żeby przekroczyć jego próg,

gdzie nie dopadną więcej nas
obawy, które niesie czas.

Za horyzontem leży kres
naszego cierpienia i łez.

Antykwariat

Antykwariat

W antykwariacie, którego już nie ma
Na drugim piętrze przy bocznej ulicy,
Pamiętam jeszcze wzruszone ramiona,
Co się o grube ocierały grzbiety
Między półkami, kryjącymi bezmiar
Ludzkich poczynań, zapomnianych myśli,
Nieistniejących poza snem postaci,
Prawd objawionych, bzdurnych wyobrażeń,
Głupich pomyłek — wszystkiego, co ludzkie
I tak zwyczajne, jak półmrok i cisza
W antykwariacie, którego już nie ma.

Taoista

Taoista

Porzucił zgiełkiem tętniące bulwary,
Gdzie na urzędzie sponiewierał życie,
I poszedł z miasta nad strumyk prastary.
Białe kamyki gotuje o świcie,

A gdy się zbliża południa godzina
I słońce wschodzi nad wysokie góry,
Wolno w ślad za nim po zboczach się wspina
Do miejsc, gdzie przystań swoją mają chmury.

W ciche doliny wracając o zmroku,
Kłania się sosnom i ryżej wiewiórce,
A wszystkie trawy rosnące na stoku
Każą mu wielbić bezczynności Stwórcę.

Credo

Credo

Może czas, by coś w końcu powiedzieć od siebie
I nie chować się dłużej za hashtag czy mem?
Może pora, by nie rżeć jak narwane źrebię,
Ale sklecić choć jedną wypowiedź ad rem?

Może czas, ale nie wiesz, jaki obrać sposób,
Więc zostajesz ze światem, nie ze sobą, fair,
I przejmujesz się dalej opiniami osób
Przerobionych na pionki cudzych kłamstw i gier.

Ład

Ład

Znalazła sobie ten jeden jedyny
spośród tak wielu wreszcie własny świat,
w którym wiedziała, że każdej godziny
panuje spokój, harmonia i ład.

Mogła zapomnieć wreszcie, że kazano
jej wstawać niegdyś skoro blady świt,
żeby się stawić przed dziewiątą rano,
bo taki wówczas panował był ryt.

Nie musi martwić się więcej o jutro,
gdyż wie, co będzie, i przez cały czas,
jak mnich buddyjski w jaskini nad sutrą,
może się w myślach pogrążyć nie raz.

Zadaje sobie niekiedy pytanie,
czy ta bezczynność to czasem nie grzech,
ale natychmiast, gdy pytać przestanie,
słyszy wesoły, chociaż słaby, śmiech.

Pająk

Pająk

Dzisiaj nad ranem odwiedził mnie pająk.
Nie spojrzał na mnie ani jednym okiem,
jakbym nie istniał, i poszedł przed siebie
dalej po ścianie pająkowym krokiem.

Gość nieproszony, persona non grata,
intruz natrętny! Co to za maniery,
żeby do kogoś wchodzić bez pytania!
Choć z drugiej strony, jeśli mam być szczery,

to pająk nie jest taki straszny w sumie:
nie lata jak ta mucha koło nosa
ani nie brzęczy bez przerwy jak komar
Czy, jeszcze gorzej, szerszeń albo osa;

i do jedzenia nie włazi jak mrówki.
Sam się zaprosił, więc na gospodarza
(żywiąc się tylko we własnym zakresie)
wcale nie liczy i nawet nie zważa.

listopad

Listopad

wiatr sieje zamęt
deszcz mnie ciągle olewa
wszystko mam w nosie